Rząd chce wyprowadzić z Polski prawa kobiet i prawa człowieka, a konwencja stambulska jest przedmiotem politycznych targów wewnętrz rządu – oceniła we wtorek posłanka Lewicy Hanna Gill-Piątek podczas konferencji prasowej w Łodzi.
Podkreśliła, że każda kobieta ma prawo do ochrony przed przemocą, co – jak mówiła – gwarantuje i definiuje konwencja stambulska, czyli tzw. konwencja antyprzemocowa. Gill-Piatek dodała, że dzięki ratyfikowanemu w 2015 roku dokumentowi kobiety w Polsce są objęte szeregiem uprawnień, których wcześniej nie miały.
„Na przykład to, że w tej chwili gwałt jest ścigany w Polsce z urzędu. Wcześniej zgwałcona kobieta musiała to osobiście zgłaszać, co nie zawsze było łatwe” – podkreśliła. Zaznaczyła, że dzięki konwencji stambulskiej kobiety w Polsce mogą korzystać z wielu narzędzi edukacyjnych, które zwiększają ich bezpieczeństwo.
Zapytana przez PAP, czy po wypowiedzeniu konwencji stambulskiej kobiety w Polsce utracą dotychczasowe uprawnienia związane z przeciwdziałaniem przemocy domowej, Gill-Piątek odpowiedziała, że „przepisy w prawie karnym są jeszcze niedostosowane do konwencji, jeśli ją wypowiemy nie będziemy musieli dążyć do tego, aby je zmienić”.
Zdaniem posłanki Lewicy wypowiedzenie konwencji stambulskiej będzie dla Polek tragedią, bo w naszym prawie nie będzie można stosować przepisów o przemocy seksualnej i ekonomicznej w związkach. „Kobietom, w tym kraju, zabiera się komórki. Zabiera się podstawowe środki do życia, wydziela się pieniądze na bilet” – mówiła posłanka Lewicy.
Gill-Piątek oceniła, że obecne polskie władze zrobiły z konwencji stambulskiej instrument politycznego oddziaływania.
„Rząd chce wyprowadzić z Polski prawa kobiet i prawa człowieka. Konwencja antyprzemocowa jest przedmiotem politycznych targów wewnątrz rządu PiS” – powiedziała Gill-Piątek.
Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało w poniedziałek do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej. Parlamentarzystki Lewicy zwróciły się we wtorek do minister rodziny Marleny Maląg z prośbą o spotkanie ws. konwencji stambulskiej.
Konwencja Rady Europy z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała – w 2015 r.
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uzasadniając swoją decyzję, argumentował, że w konwencji znajdują się zapisy „o charakterze ideologicznym”, z którymi jego resort się nie zgadza. Zdaniem ministra sprawiedliwości w dokumencie nie ma żadnych rozwiązań w zakresie ochrony kobiet przed przemocą, których Polska by nie spełniała, a w niektórych obszarach polskie standardy są wyższe niż te przewidziane przez konwencję.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski pytany we wtorek w Polskim Radiu 24, dlaczego resort sprawiedliwości właśnie teraz złożył wniosek ws. podjęcia prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej odpowiedział, że dzieje się to „za późno a nie za wcześnie”. Jego zdaniem konwencja jest „sztandarowym, lewackim, neomarksistowskim narzędziem do niszczenia polskiej rodziny” oraz „tęczowym, homoseksualnym narzędziem do wprowadzania pewnego wręcz terroru w szkołach”.
Według wiceszefa MS konwencja zawiera przepisy sprzeczne z polską konstytucją, „sprzeczne z prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami, zasadą neutralności światopoglądowej państwa”. PAP)
Data dostępu: 05.08.2020